Wieczornym pociągiem do Berlina wyruszyliśmy na spotkanie kolejnej afrykańskiej przygody.
W sumie - bez specjalnych przygód i fajerwerków: ot, początek podróży i szeregu pozytywnych emocji oraz oczekiwań z nią związanych. No i niejaka nutka niepewności - po raz pierwszy będę kierowcą busika, i to na trasie niemal 1000km, w większości w Afryce.
Hauptbahnhof w Berlinie robi wrażenie. Ale dość szybko można się odnaleźć w logicznie zaplanowanej przestrzeni. Jeszcze przed północą zakotwiczyliśmy się na lotnisku Schönefeld, aby poczekać na poranną odprawę naszego samolotu do Agadiru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz