"Hej, Przygodo!" to hasło zaczerpnięte z naszej ukraińskiej Przygody Krymskiej. "Hej, Przygodo!" - tylko tyle można powiedzieć, wybierając się na inny kontynent busem, który - ledwie odratowany i doprowadzony do jako-takiego ładu przez niezawodnego M., ma służyć za dom, walizkę, środek transportu i wszystko to, co jest potrzebne w trzytygodniowej podróży.
No to w Drogę!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Gotowość bojowa

Bilety kupione, szczepienia wykonane, wizy załatwione, zakupy zrobione (mina pani w Biedronce na widok moich "przedświątecznych" zakupów bezcenna, skład: 3 paczki krakersów, 5 paczek mieszanki orzechowo-rodzynkowej).
Pierwszą wtopę zaliczyliśmy jeszcze przed wyjazdem: okazuje się, że gdybyśmy poczekali z zakupem biletów lotniczych do ostatniej chwili, albo przesunęli termin wylotu o tydzień, moglibyśmy zredukować koszta o POŁOWĘ, do tego lecieć z Warszawy, nie z Frankfurtu. Nic to, pierwsze koty za płoty.
Nadal jednak nie wierzę, że poniesie mnie do Afryki. Do Afryki???!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz