Nie mogłoby się obejść bez problemów.
Po podróży promem, którą członkowie Ekipy postrzegali, jako przekroczenie wrót Afryki, rzeczywiście Afryka się im ukazała. W całej swojej okazałości, niekoniecznie przepięknej....
Senegalczycy nie chcą
wpuścić samochodów na teren kraju, bez wysokiej kaucji, gwarantującej
ich niesprzedawalność . Albo wpuszczą, ale
tylko z eskortą. Wtedy nici ze zwiedzania kraju, bo przejazd odbędzie
się tranzytem, jak najkrótszą drogą. Rano druga tura pertraktacji.
Miejsce słabe do biwakowania, delikatnie i eufemistycznie powiedziawszy....
Po przybiciu promu do brzegu, wylądowali bowiem na ziemi niczyjej, między Mauretanią a Senegalem, pośród mnóstwa ludzi, koczujących tu krócej lub dłużej, zawieszonych między krajami, których los nikogo tak naprawdę nie obchodzi.
Śmieci, smród, mnóstwo dzieci proszących nowoprzybyłych o cokolwiek i brama, zamykająca wszystkim dalszą drogę. Muszą zanocować w centrum chaosu, brudu i brzydoty. Niemal na wysypisku śmieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz