Kilka zdjęć z Rosso, którego nazwa po niniejszej wycieczce, dla jej uczestników będzie synonimem przedsionka piekieł....
Zdjęcia nie oddadzą tego poczucia beznadziei, zbędności, małej wartości ludzkiego życia....
Po mozolnych pertraktacjach z senegalskimi urzędnikami państwowymi, udało się przejechać bramę,
wjechać do Senegalu i dotrzeć do Saint Louis.
Co prawda, okazało się, że Osiołek zabawi w mauretańskim warsztacie dłużej, niż zakładano, więc na granicę trzeba będzie jeszcze zawrócić i udowodnić panom celnikom, że "on ci nasz i z nami jest, wpuście i jego".
Ale najważniejsze jest to, że udało się wyruszyć z Piekła - Rosso. Dokądkolwiek, byle alej z tego strasznego miejsca....
I Saint Louis!
Niespodziewanie D. znalazł sobie małą znajomą.....
...która - naturalnie - miała mamę. I tak powstało zdjęcie senegalskiej rodziny D.
Na przystani przed zachodem słońca:
Seria z kotem:
A na koniec sentymentalnie:
D. zameldował się w hotelu, w centrum miasta, w związku ze swoim pogarszającym się samopoczuciem. Reszta Ekipy - za miastem na kempingu.
Na pół dnia straciliśmy kontakt telefoniczny: wczesnym popołudniem, tuż po informacji, że ruszają w kierunku Saint Louis, po dokonaniu formalności, że jest to nieco ponad 100km i odezwą się wkrótce z miasta. Do godziny trwała 23 cisza...po wysłaniu kilku smsów oraz wykonaniu kilku połączeń i wysłuchaniu pani o miłym głosie - acz kompletnie niezrozumiałym języku - zaczęłam wpadać w panikę.
W końcu, 23.30 - telefon z długaśnego, całkiem obcego numeru - D.z nowozakupionej karty senegalskiej! Okazało się, że smsy nie dochodzą w żadną stronę, T-mobile tam nie działa (???), marokańska karta również przestała - mimo tego, że pokazuje zasięg - D. też się denerwował, że nie dzwonię, tak samo, jak ja się denerwowałam, że straciłam kontakt.
(na marginesie - czemu się dziwić, że T-mobile nie działa, skoro pan na infolinii, nagabywany przeze mnie na okoliczność cennika połączeń z Senegalem, zapytał, czy to w Unii Europejskiej, a potem dwa razy kazał powtórzyć nazwę MIASTA - potem włączył mi muzyczkę i poszedł SZUKAĆ, po chwili wrócił z pretensją: "a co mi pani nie mówi, że to w Afryce???")
niesamowicie piękna ta Senegalka
OdpowiedzUsuńGdyby pan z infolinii chodził do LO, miałby wiedzę krzyżówkową i przez to nie edukowałabyś się muzycznie, a tak, spa w słuchawce :)
OdpowiedzUsuńA.