"Hej, Przygodo!" to hasło zaczerpnięte z naszej ukraińskiej Przygody Krymskiej. "Hej, Przygodo!" - tylko tyle można powiedzieć, wybierając się na inny kontynent busem, który - ledwie odratowany i doprowadzony do jako-takiego ładu przez niezawodnego M., ma służyć za dom, walizkę, środek transportu i wszystko to, co jest potrzebne w trzytygodniowej podróży.
No to w Drogę!

piątek, 6 kwietnia 2012

Safari i wjazd do Gambii


Znów ta sama sytuacja, jak w dniach poprzednich: ci, których nie zmęczył wieczór, mają okazję wyruszyć z samego rana na safari.


Safari, jak safari: prawie, jak nasze zoo - podgląda się zwierzaki zwiezione z całej Afryki, a nie  bytujące w naturalnym środowisku.





Jednak nosorożec na wyciągnięcie ręki robi wrażenie.....



Tudzież żyrafa przebiegająca przez drogę....





Trudno to sobie wyobrazić, ale po tym mostku przejechał samochód. Niejeden. I nie najmniejszy.


Każdy ma miskę przed nosem:


Krokodyle obserwuje się z bezpiecznej odległości:


Senegalskie krajobrazy:













I znów wybrzeże. Wygląda to trochę, jak statek w płytkiej kałuży, otoczony morzem śmieci...



Tuż przy granicy senegalsko-gambijskiej, w przydrożnym sklepie, Ekipa znajduje swojsko wyglądającą flagę:




A więc dojechali do kraju docelowego! Nie wiem, co prawda, czy WJECHALI, ale dojechali na pewno.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gambia

Ostatnia  rozmowa telefoniczna  - mocno przerywana - odbyła się na granicy senegalsko-gambijskiej, pomiędzy rozlicznymi kontrolami. Było dość nerwowo, bo ze strzępków słów zrozumiałam: " na granicy....dużo czasu....narkotyki...nie wiem...". I bądź tu, człowieku, opanowany.
Kiedy już telefony postanowiły znów z nami współpracować, dowiedziałam się, że stoją już dość długo na granicy, bo są liczne kontrole, czeka ich jeszcze antynarkotykowa i nie wiadomo, ile to  potrwa, zanim ich wpuszczą. Mam iść spać i czekać na sygnał jutro. Dobre sobie...do tego nie wiadomo, jaki telefon będzie w zasięgu...i czy w ogóle będzie.

1 komentarz: