a które mogą poczekać (cała długa lista osłowych niedomagań oraz mućkowy przegub), wyruszono na podbój Fezu, który za dnia wydał się zupełnie odmiennym miastem, niż nocą.
Nasi tu są....
To, co w krajach arabskich najlepsze: targi
i jedzenie:
Komunikacja publiczna:
Bogatsza dzielnica:
Osiołek przydrożny. W oczekiwaniu na "stopa"?
Aż tu nagle....Czyżby Europa?
Mają tutaj też lasy:
Dziś przejechali niespełna 400km (z Fezu do Campingu na rozstaju dróg - Source Bleu de Meski), co było spowodowane:
1. zwiedzaniem Fezu
2. kolejną wizytą w warsztacie (Osioł się psuje....) skutkującą obowiązkowym, acz nieplanowanym postojem dla wszystkich uczestników Wyprawy
3. górzystością terenu
Jutro Ekipa skręci na zachód - będą zmierzać ku Oceanowi. A po drodze odwiedzą charytatywnie wioskę, dla której mieszkańców wiozą dary, zebrane na forum internetowym, dzięki któremu się poznali i na którym wpadli na pomysł tej Wyprawy.
Teraz siedzą nad wodą, przy ognisku, pod palmami. Ognisko pod palmami - to musi wyglądać ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz