Jeden z miejscowych środków transportu:
I w drogę!
Przez góry:
Nieco płaskowyżu:
Niekiedy miasta wyłaniają się z piasku i kamieni zupełnie znienacka:
Pustynia pustynią, ale i tu zdarzają się opady:
I znowu góry:
Dzika Fauna:
Widoczki:
Tubylcy są przyjaźnie nastawieni do osobliwej karawany:
Miejscowe "blokowisko":
Dla uspokojenia emocji, wywołanych awarią hamulców jednego z busów na górskich serpentynach, Ekipa zatrzymuje się na kolację. Jak się okazuje, zupełnie spontanicznie kolacja zamienia się w sympatyczny koncert, połączony z tańcami.
Współtowarzysze dziwują się, że Marokańczycy, po krótkiej wymianie zdań, zaczynają D. nazywać bratem i wyraźnie wyróżniają go spośród reszty członków Wyprawy....
Biesiada dobiega końca i Ekipa rusza dalej - już wiadomo, że nie dotrą dziś do Agadiru, ale będą jechać do zmęczenia, wtedy znajdą jakieś miejsce na nocleg w pustyni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz