"Hej, Przygodo!" to hasło zaczerpnięte z naszej ukraińskiej Przygody Krymskiej. "Hej, Przygodo!" - tylko tyle można powiedzieć, wybierając się na inny kontynent busem, który - ledwie odratowany i doprowadzony do jako-takiego ładu przez niezawodnego M., ma służyć za dom, walizkę, środek transportu i wszystko to, co jest potrzebne w trzytygodniowej podróży.
No to w Drogę!

poniedziałek, 26 marca 2012

Odpoczynek



Dziś był dzień stacjonarny: samochody odpoczywały, kierowcy również.



Trochę zwiedzania.
Targ:


Widok na Zagorę:


Zaprzyjaźniony warsztat:



 I piękne autko:





 No i odbyło się przekazanie części darów. A przy okazji coś, co lubimy w podróżach najbardziej (ja, D. i dzieciaki, czyli nasza rodzina) - zapoznawanie się z ludźmi, ich zwyczajami, codziennością, po prostu: życiem. Nie dla nas drinki z palemką w hotelu all inclusive. My wolimy prostą herbatę w serdecznej, domowej atmosferze, czas spędzony na rozmowie - prowadzonej niekoniecznie w jednym języku, niekoniecznie zrozumienie do ostatniego słowa, bardziej POROZUMIENIE. To jest kwintesencja podróżowania.
D. bardzo zadowolony, że miał okazję wejścia w interakcję z gościnnymi Beduinami. Przez te kilka dni pędzenia przez Europę, a potem jazdy przez Atlas, brakowało mu wyraźnie tego, co dla nas w podróżowaniu najważniejsze: ludzi i ich opowieści.





Jutro ruszają dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz